
Bukareszt to jedno z tych miejsc, przez które przewija się masa podróżnych – a wszystko za sprawą lotniska Henri Coandă (OTP), znanego też jako Otopeni. Rocznie obsługuje ono miliony pasażerów, więc nietrudno się domyślić, że przebukowania lotów to tutaj żadna nowość. Jeśli kiedykolwiek pojawiłeś się na lotnisku pełen ekscytacji przed podróżą, tylko po to, by usłyszeć „Przepraszamy, ale lot jest przebukowany” – to wiesz, jak bardzo potrafi to wkurzyć. Ale spokojnie – jeśli coś takiego przydarzy Ci się w Bukareszcie, masz swoje prawa i możesz liczyć na solidne odszkodowanie – nawet do 600 €! według przepisów unijnych. W tym poradniku wyjaśnimy, dlaczego linie lotnicze w ogóle przebukowują loty, co zrobić, gdy odmówią Ci wejścia na pokład, jak poruszać się po lotniskach w Bukareszcie (OTP i mniejszym Aurel Vlaicu – BBU) i jak Trouble Flight może pomóc Ci odzyskać należne pieniądze bez zbędnych nerwów. Zamieńmy tę lotniczą wtopę w małą wygraną!
Przebukowanie lotu to sytuacja, w której linia sprzedaje więcej biletów niż ma miejsc w samolocie. Robią to celowo, bo zakładają, że część pasażerów i tak się nie pojawi. W teorii wszystko gra – jeśli kilka osób nie dotrze, to samolot i tak leci pełny, a linia nie traci kasy.
Problem zaczyna się wtedy, gdy wszyscy jednak się pojawią. Nagle przy bramce robi się tłok, a miejsc brakuje. I wtedy właśnie mamy do czynienia z przebukowaniem – linia musi zdecydować, kto poleci, a kto zostaje.
Najczęstsze powody przebukowań (również na lotach z Bukaresztu) to m.in.:
Wzmożony ruch i szczyt sezonu: Święta, wakacje czy duże wydarzenia w Bukareszcie? Loty są wtedy wypchane po brzegi. Linie lotnicze zakładają, że część pasażerów się nie pojawi, więc sprzedają więcej biletów niż mają miejsc – żeby nie latać z pustymi fotelami.
Polityka linii lotniczych: Większość przewoźników ma standardową praktykę lekkiego „przestrzelenia” z liczbą biletów. Opierają się na danych z poprzednich lotów i przewidują, ilu pasażerów się nie stawi.
Zmiany samolotu na ostatnią chwilę: Czasem linia podmienia maszynę na mniejszą – bo coś się wydarzyło operacyjnie. I nagle robi się problem: lot, który wcześniej miał wystarczająco miejsc, staje się przepełniony, bo nowy samolot ma mniej foteli niż sprzedanych biletów.
Tak że tak – overbooking jest legalny i całkiem powszechny (choć może się wydawać niesprawiedliwy). Linie robią to, żeby maksymalnie zapełnić samoloty. Ale jak coś pójdzie nie tak, to pasażer zostaje na lodzie. Na szczęście z pomocą przychodzi europejskie rozporządzenie EC 261/2004 – zwłaszcza jeśli wylatujesz z zatłoczonego lotniska w UE, jak bukareszteńskie OTP.
Gdy mówimy o „overbookingu w Bukareszcie”, chodzi głównie o lotnisko Otopeni (OTP) – to główny port międzynarodowy w mieście. Znajduje się ok. 16 km na północ od centrum i jest najbardziej ruchliwym lotniskiem w Rumunii. Tłumy biznesmenów i turystów to tam codzienność. Jeśli twój lot z OTP jest przepełniony – spokojnie, nie jesteś sam. Codziennie przewija się tam tysiące pasażerów, więc sytuacje z overbookingiem nie są niczym nowym.
Drugie lotnisko w Bukareszcie to Aurel Vlaicu Airport (BBU), znane też jako lotnisko Băneasa. Jest dużo mniejsze i leży tylko 8–10 km od centrum miasta. Kiedyś obsługiwało tanie linie lotnicze, ale od 2012 roku działa głównie jako lotnisko dla lotów biznesowych i czarterowych. Obecnie lądują tam głównie prywatne odrzutowce i sporadyczne czartery. Ale są wieści, że niektóre tanie linie wracają do Băneasy – na przykład Wizz Air planuje uruchomić stamtąd kilka tras w 2025 roku. Czyli w wyjątkowych przypadkach Twój lot z Bukaresztu może startować z BBU albo zostać tam przekierowany.
W skrócie: Jeśli lecisz do lub z Bukaresztu, to prawie na pewno przez OTP (Otopeni). Problemy z overbookingiem będą się raczej działy właśnie tam. BBU to raczej rezerwowe lotnisko, ale wspominamy o nim na wszelki wypadek – może się przydać, jeśli sytuacja zmusi Cię do szukania alternatywnego lotniska.
Z tych samych powodów co wszędzie – linie lotnicze chcą maksymalnie zapełnić samoloty. Ale spójrzmy na to szerzej:
Duży ruch: Lotnisko OTP w Bukareszcie obsługuje ogromną część ruchu lotniczego w Rumunii. W typowym roku przewija się tam ponad 13 milionów pasażerów – i ta liczba ciągle rośnie. Przy takiej skali linie często przeszacowują liczbę osób, które się nie pojawią.
Popularne kierunki: Bukareszt ma sporo obleganych tras – do Londynu, Paryża, Rzymu, Stambułu itd. Te loty są często pełne. Linie takie jak TAROM, Wizz Air, Ryanair czy kiedyś Blue Air potrafią sprzedać więcej biletów niż miejsc, żeby mieć pewność, że samolot poleci pełny – zwłaszcza w godzinach szczytu.
Przesiadki: Lotnisko OTP to dla wielu pasażerów punkt przesiadkowy. Jeśli przylot się opóźni, linia lotnicza może sprzedać więcej biletów na kolejny lot lokalnym pasażerom... a tu nagle pojawiają się osoby z przesiadki – i bum, więcej ludzi niż miejsc.
Sezonowe tłumy: Lato w Bukareszcie, święta Bożego Narodzenia i Wielkanoc – to momenty, kiedy Rumuni masowo wracają do domu albo lecą na wakacje. Wtedy loty są często przepełnione, bo chętnych jest po prostu za dużo.
Jeśli twój lot z Bukaresztu jest przepełniony, nie bierz tego do siebie – to po prostu gra liczb, w którą grają linie lotnicze. Ale teraz najważniejsze – jakie masz prawa, kiedy padniesz ofiarą tej gry.
Dobra wiadomość: zgodnie z Rozporządzeniem (WE) nr 261/2004, jeśli nie wpuszczono cię na pokład z powodu przepełnienia (i nie zrezygnowałeś z miejsca dobrowolnie), przysługuje ci odszkodowanie oprócz zwrotu kosztów biletu lub lotu zastępczego. Przepisy te obejmują wszystkie loty startujące z lotnisk w UE (czyli m.in. OTP/BBU w Bukareszcie) oraz loty do UE obsługiwane przez unijne linie. A że Bukareszt leży w UE, prawie każda taka sytuacja podlega tej ochronie.
Kwoty odszkodowań są z góry ustalone i zależą od długości lotu:
250 € – za krótkie loty do 1 500 km (np. Bukareszt – Budapeszt albo Wiedeń).
400 € – za średnie dystanse między 1 500 a 3 500 km (np. Bukareszt – Londyn to ok. 2 100 km).
600 € – za długie loty powyżej 3 500 km (np. Bukareszt – Dubaj albo Nowy Jork).
Te kwoty są liczone za osobę. Więc jeśli Ty i Twój znajomy nie zostaliście wpuszczeni na pokład, możecie dostać nawet po 600 € (w zależności od długości trasy). Jak na podróżną wpadkę – całkiem nieźle, prawda?
Poza gotówką, linia lotnicza musi dać Ci wybór między:
Lotem zastępczym: Powinni zaproponować Ci inny lot do celu – jak najszybciej albo w późniejszym terminie, jeśli tak wolisz. Może to być jeszcze tego samego dnia z tego samego lotniska, albo z innego (zaraz pogadamy o opcjach z Bukaresztu).
Zwrotem pieniędzy: Jeśli przez overbooking rezygnujesz z podróży, masz prawo do pełnego zwrotu za bilet. Jeśli miałeś przesiadkę w ramach tej samej rezerwacji i już z niej nie skorzystasz – za nią też powinni oddać kasę.
Ważne: Masz też prawo do opieki w czasie oczekiwania. Jeśli nowy lot jest dopiero za kilka godzin (albo następnego dnia), linia musi zapewnić Ci posiłki, napoje, a jeśli trzeba – nocleg w hotelu i transport do niego. Powinni też pozwolić Ci zadzwonić albo wysłać maila, żebyś mógł poinformować bliskich czy ogarnąć plany. Nie krępuj się pytać obsługi – mają obowiązek Ci pomóc.
I jeszcze jedno: nie zgłaszaj się na ochotnika, jeśli chcesz dostać odszkodowanie z UE. Linie często szukają chętnych, gdy lot jest przepełniony – kuszą voucherami, punktami, kredytem na przyszłe loty. Ale jeśli dobrowolnie oddasz miejsce, zwykle tracisz prawo do gotówki z UE. Jeśli oferta Ci pasuje – spoko, ale pamiętaj, że nie dostaniesz wtedy obu rzeczy. Większość doświadczonych podróżników w Europie czeka na przelew.
Dobra, skoro już wiesz, że prawo może dać Ci nawet 600 € odszkodowania, to co właściwie robić, kiedy na lotnisku w Bukareszcie okazuje się, że Twój lot jest przepełniony? Sprawdźmy krok po kroku, jak się wtedy zachować.
Utknąłeś na lotnisku OTP z kartą pokładową w ręku, ale bez miejsca w samolocie? Oto praktyczne kroki, które warto podjąć, gdy Twój lot jest przepełniony:
Nie panikuj i nie zgłaszaj się od razu na ochotnika: Linie lotnicze często szukają chętnych, którzy zgodzą się polecieć późniejszym lotem. Jeśli Ci się nie spieszy i oferta jest naprawdę dobra – spoko. Ale w większości przypadków lepiej się nie zgłaszać. Dlaczego? Bo jeśli zrobisz to dobrowolnie, dostaniesz może jakiś voucher albo mile, ale raczej nie dostaniesz już tej unijnej kasy. A jeśli poczekasz, to są dwie opcje: albo znajdzie się wystarczająco dużo ochotników i lecisz jak planowano, albo zostajesz odprawiony przymusowo – i wtedy przysługuje Ci pełne odszkodowanie. Brzmi dziwnie, ale przymusowe odstawienie na bok często bardziej się opłaca niż zgłoszenie się samemu.
Poproś o potwierdzenie na piśmie: Jeśli nie wpuszczą Cię na pokład, grzecznie poproś obsługę o pisemne potwierdzenie sytuacji. Może to być kartka, e-mail albo notatka, że odmówiono Ci wejścia z powodu overbookingu. Taki dokument bardzo się przyda przy składaniu wniosku o odszkodowanie – to dowód, że lot był przepełniony (linie czasem próbują zrzucić winę na „problemy operacyjne” – co w praktyce oznacza to samo, ale lepiej mieć to czarno na białym).
Załatw sobie alternatywny transport: Od razu podejdź do punktu obsługi klienta linii lotniczych. Mają obowiązek zaproponować ci inną opcję dotarcia do celu. Dopytaj o inne loty z OTP tego samego dnia. Jeśli ta sama linia ma jeszcze jakiś lot, powinni cię na niego przepisać. A jeśli nie, możesz zapytać, czy mogą cię przerzucić na lot partnerskiej linii albo innego przewoźnika – często mają między sobą takie umowy. Wspomnij też o drugim lotnisku w Bukareszcie (BBU), jeśli wiesz, że coś może stamtąd lecieć – czasem linie zgadzają się na takie rozwiązania, zwłaszcza jeśli jakiś tani przewoźnik ma tam lot. Możesz też zapytać o inne miasta w okolicy – np. jeśli twój lot do Londynu jest przepełniony i dziś już nic nie poleci, może uda się wystartować z Sibiu (SBZ) albo Cluj-Napoca (CLJ) i dostać transport na miejsce. Jasne, to nie jest idealne, ale jeśli musisz się ruszyć, to może być opcja. Najważniejsze: nie zgadzaj się od razu na lot za dwa dni, jeśli da się polecieć wcześniej z innego miejsca albo z inną linią.
Poproś o pomoc (posiłki, hotel, transport): Jeśli twój nowy lot nie jest od razu, masz prawo do opieki. Przy kilku godzinach czekania poproś o bony na jedzenie. Jeśli przebookują cię na następny dzień, domagaj się noclegu w hotelu i transportu. Linie na OTP są przyzwyczajone do takich sytuacji – nie krępuj się. Zgodnie z przepisami UE muszą się tobą zająć, dopóki czekasz.
Zachowaj wszystkie dokumenty związane z podróżą: Nie wyrzucaj karty pokładowej – nawet jeśli widnieje na niej „seat pending” albo to tylko potwierdzenie odprawy. Zostaw sobie też maile z potwierdzeniem rezerwacji, nowe karty pokładowe (jeśli cię przebukowali) i paragony za wszystko, co musiałeś opłacić przez opóźnienie – jedzenie, hotel itd. Może uda się to potem odzyskać. Zrób zdjęcia tych dokumentów telefonem – lepiej dmuchać na zimne.
Możesz spróbować coś wynegocjować (grzecznie): Czekając, możesz spróbować pogadać z obsługą linii lotniczych i wyciągnąć coś więcej – zwłaszcza jeśli rozważasz zgłoszenie się na ochotnika. Możesz rzucić coś w stylu: „Zastanowię się, jeśli zagwarantujecie mi miejsce w kolejnym locie i przerzucicie mnie do biznes klasy” albo poprosić o voucher o wyższej wartości. Nie ma gwarancji, ale czasem linie podbijają stawkę, jeśli brakuje chętnych. Pamiętaj tylko, że jeśli się zgodzisz i zrezygnujesz z miejsca, to prawdopodobnie rezygnujesz też z gotówkowego odszkodowania. To trochę jak zakład – voucher teraz czy kasa później. Wiele osób wybiera jednak gotówkę (na mocy EU261), bo €250–€600 w ręku często przebija wartość vouchera.
Dopilnuj, żebyś dotarł tam, gdzie trzeba: Overbooking potrafi nieźle namieszać w planach. Jak już dostaniesz nowy lot (albo zdecydujesz się zrezygnować i wziąć zwrot), ogarnij resztę – daj znać do hotelu, wypożyczalni auta, przełóż spotkanie, jeśli trzeba. Skorzystaj z darmowych połączeń lub Wi-Fi od linii lotniczych, żeby wszystko ogarnąć.
Odbierz swoje odszkodowanie! Serio, to bardzo ważne. Linie lotnicze rzadko mówią wprost, że należy Ci się kasa – często to Ty musisz się o nią upomnieć, jak już opadnie kurz. Za chwilę pokażemy, jak załatwić to bez bólu głowy z pomocą Trouble Flight. Ale zanim opuścisz lotnisko: spisz sobie szczegóły lotu (numer, datę, ile trwało opóźnienie zanim dotarłeś na miejsce). Jeśli przez nadkomplet pasażerów dotarłeś ponad 2 godziny później niż planowano, to odszkodowanie Ci się należy jak psu buda. Nie odpuszczaj linii lotniczej – za całe to zamieszanie należy Ci się rekompensata.
Stosując się do tych wskazówek, masz większe szanse, że dolecisz tam gdzie trzeba bez dramatu i jeszcze odzyskasz część pieniędzy. A teraz pogadajmy o alternatywnych lotniskach i przemieszczaniu się po Bukareszcie – bo przy nadkompletach może się to przydać.
Jeśli Twój lot w Bukareszcie został przepełniony albo odwołany, warto pomyśleć o alternatywnych lotniskach – szczególnie jeśli linia nie może Cię szybko zabrać z OTP.
Bucharest Băneasa (BBU): Już wspominaliśmy o BBU – to mniejsze lotnisko w mieście. Nie latają tam regularne linie jak z OTP, ale czasem pojawiają się czartery albo tanie loty. Zawsze warto zapytać, czy coś z BBU może Cię uratować. Jeśli wypadłeś z lotu na OTP, może – tylko może – uda się znaleźć jakiś dziwny kurs z BBU. Szanse są niewielkie, ale w awaryjnych sytuacjach warto sprawdzić. Dobra wiadomość: BBU jest tylko jakieś 15 minut jazdy autem od OTP, więc przeskoczenie między nimi to żaden problem (zaraz powiemy, jak to ogarnąć).
Inne lotniska w Rumunii (gdy naprawdę nie ma wyjścia): Jeśli musisz się gdzieś dostać, a z Bukaresztu (OTP) nie ma już żadnych opcji, sprawdź loty z Sybina (SBZ) albo Klużu-Napoki (CLJ). Sybin jest jakieś 280 km od Bukaresztu (czyli ok. 4 godziny pociągiem albo autem). Kluż leży dalej – licz 5–6 godzin jazdy. Oba lotniska mają połączenia z wieloma miastami w Europie. Na przykład, jeśli chcesz lecieć do Niemiec albo Hiszpanii, a z OTP dziś nic nie leci, może akurat coś znajdziesz z Klużu. Jasne, trzeba się tam jakoś dostać – ale jeśli linia lotnicza oferuje zwrot za pociąg albo nawet kierowcę w ramach zmiany trasy, to czemu nie zapytać? Możesz też sprawdzić Jassy (IAS) na północnym wschodzie albo Timișoarę (TSR) na zachodzie – też mają loty międzynarodowe. Są daleko od Bukaresztu, ale w awaryjnych sytuacjach linia może cię przekierować przez inne miasto (albo sam się zdecydujesz i potem odzyskasz koszty), żeby uniknąć kilkudniowego opóźnienia. Tylko pamiętaj – zawsze ustal to z przewoźnikiem, żeby oficjalnie potwierdzili nowy lot albo pokrycie transportu.
Sąsiednie kraje: To już bardziej ekstremalna opcja, ale jeśli miałeś lecieć z Bukaresztu, a wszystko jest zapchane, niektórzy sprawdzają loty z pobliskich miast jak Sofia w Bułgarii albo Warna (nad Morzem Czarnym). Do Sofii jedzie się z Bukaresztu 4–5 godzin. Takie rozwiązanie raczej trzeba ogarnąć samemu, a potem próbować odzyskać koszty – więc rozważ to tylko, jeśli jesteś gotów ewentualnie powalczyć o zwrot. Na szczęście rzadko trzeba się aż tak kombinować – linie zwykle znajdą ci coś z OTP albo innego rumuńskiego lotniska, zanim zaproponują wyjazd za granicę!
Podsumowując – OTP to Twój główny punkt startowy. BBU to raczej awaryjna opcja na specjalne przypadki. Inne lotniska są daleko, ale mogą uratować skórę, jeśli naprawdę potrzebujesz alternatywnej trasy. W praktyce to raczej plan B albo C – w większości sytuacji linia lotnicza po prostu przebookuje Cię na najbliższy dostępny lot z OTP, nawet jeśli to dopiero rano następnego dnia.
Jeśli zdarzy się, że musisz skorzystać z innego lotniska w Bukareszcie (np. jesteś na OTP, ale przebookowali Cię z BBU – albo odwrotnie), to spokojnie, oto jak się przemieścić:
Odległość: OTP leży jakieś 16,5 km na północ od centrum Bukaresztu, a BBU – około 8,5 km. Między sobą mają jakieś 8–10 km. Przy dobrym ruchu to 10 minut taksówką, ale w godzinach szczytu może się wydłużyć do 20–30 minut (korki w Bukareszcie potrafią dać w kość).
Taksówka / Aplikacje: Najszybciej będzie złapać taksówkę albo Ubera/Bolta. Na OTP korzystaj tylko z oficjalnych postojów lub aplikacji – unikaj typów, którzy sami do Ciebie podchodzą. Przejazd z OTP do BBU nie powinien kosztować więcej niż 40–50 RON (czyli jakieś 8–10 euro). Oba lotniska mają dostęp do taksówek, a OTP ma nawet specjalne strefy dla Ubera i Bolta.
Autobus: Są dwie linie ekspresowe – 783 i 780 – które obsługują OTP i jadą przez miasto. Po drodze zatrzymują się w okolicach Băneasa (czyli przy BBU). Na przykład 783 jedzie z centrum Bukaresztu (Piața Unirii) na OTP i zatrzymuje się w rejonie Băneasa, tuż obok BBU. Więc jeśli jesteś na OTP i chcesz tanio dostać się do BBU, po prostu wsiadasz w 783 albo 780 w stronę miasta i wysiadasz na przystanku Băneasa. Koszt to dosłownie kilka lei. Autobusy jeżdżą często (783 nawet całą dobę). W drugą stronę (z BBU na OTP) – te same autobusy w odwrotnym kierunku, albo oczywiście szybka taksówka, jak wyżej.
Pociągiem: Z OTP masz bezpośrednie połączenie kolejowe z dworcem głównym w Bukareszcie – Gara de Nord. BBU nie ma własnej stacji, ale jest tak blisko miasta, że pociąg i tak nie ma większego sensu. Teoretycznie da się pojechać z OTP do Gara de Nord, a potem do BBU, ale serio – autobus albo taksówka to dużo prostsza opcja, jeśli chcesz się przemieścić między lotniskami.
Samochodem: Jeśli wypożyczyłeś auto albo ktoś cię odbiera, to droga jest prosta – wystarczy jechać trasą DN1, która łączy Bukareszt z lotniskami. Z OTP kieruj się na Băneasa, podążaj za znakami na București i potem na Băneasa.
Podsumowując – przemieszczanie się między OTP a BBU nie jest skomplikowane, bo dzieli je niewielka odległość. Warto jednak zaplanować sobie trochę zapasu czasowego, zwłaszcza jeśli musisz się przesiąść między lotniskami. A jeśli linia lotnicza sama cię przekierowuje z jednego lotniska na drugie, zapytaj, czy zapewniają transport – czasem, przy opóźnieniach czy innych problemach, organizują wspólny przejazd dla pasażerów.
Załatwienie sprawy z obsługą klienta linii lotniczej i rezerwacja nowego lotu to dopiero połowa sukcesu. Druga połowa to odzyskanie pieniędzy, które ci się należą. Linie lotnicze raczej nie rozdają tych 250–600 euro z uśmiechem – trzeba się o nie upomnieć. I tu właśnie wchodzi Trouble Flight, który ułatwia życie wszystkim pasażerom poszkodowanym przez overbooking w Bukareszcie (albo gdziekolwiek w Europie).
Czym jest Trouble Flight? To serwis, który specjalizuje się w odzyskiwaniu odszkodowań za zakłócenia lotów. Opóźnienie, odwołanie, overbooking czy odmowa wejścia na pokład – Trouble Flight zna przepisy na wylot i zawalczy o twoje pieniądze, żebyś ty nie musiał. Można ich śmiało nazwać twoimi osobistymi prawnikami od praw pasażera – tylko bez tych wszystkich strasznych opłat.
Oto jak Trouble Flight upraszcza cały proces:
Kalkulator odszkodowań: Na stronie Trouble Flight znajdziesz mega wygodny Kalkulator Odszkodowań. Wpisujesz tylko kilka podstawowych informacji o locie (skąd, dokąd, linia lotnicza, data, co się wydarzyło itd.) i od razu dostajesz info, czy masz szansę na kasę według przepisów UE 261/2004 i ile możesz dostać. Super sprawa, jeśli nie jesteś pewien, czy w ogóle coś Ci się należy. Jeśli np. nie wpuszczono Cię na pokład przepełnionego lotu z Bukaresztu i przez to dotarłeś spóźniony, kalkulator prawie na pewno pokaże, że należy Ci się odszkodowanie – nawet do 600 € przy dłuższych trasach. To szybki i bez zobowiązań sposób, żeby konkretnie poznać swoje prawa (np. „Okej, wygląda na to, że mogę zgarnąć 400 €, spoko!”).
Zasada „nie wygrasz – nie płacisz”: Trouble Flight działa na zasadzie „no win, no fee”. Czyli: nic nie płacisz na start. Wysyłasz im swoją sprawę, a oni ogarniają całość. Jeśli uda im się wywalczyć odszkodowanie od linii lotniczej – wtedy pobierają prowizję (zaraz o tym więcej). Ale jeśli z jakiegoś powodu nic nie wskórają, to nie płacisz ani grosza. Fajna opcja, bo oznacza, że Trouble Flight zależy na wygranej tak samo jak Tobie – zarabiają tylko wtedy, gdy Ty dostaniesz kasę.
Profesjonalne ogarnięcie sprawy: Zgłoszenie reklamacji to kilka minut online – wypełniasz krótki formularz i wrzucasz zdjęcie/skan biletu oraz dowodu. Potem pałeczkę przejmuje ekipa Trouble Flight. Oni kontaktują się z linią lotniczą, przedstawiają sprawę i naciskają na wypłatę odszkodowania. Linie lotnicze lubią kręcić i przeciągać sprawy, ale Trouble Flight zna wszystkie triki prawne i papierologię, żeby przebić się przez te wymówki. Często sama obecność profesjonalnej firmy sprawia, że linia lotnicza szybciej wypłaca kasę – bo wie, że to już nie są żarty.
Postępowanie sądowe, jeśli trzeba: Zdarza się, że linie mimo wszystko nie chcą wypłacić należnego odszkodowania albo po prostu ignorują sprawę. Wtedy Trouble Flight może iść z tym do sądu, wspierając się współpracującymi prawnikami. Ty nie musisz się w to mieszać – oni wszystko załatwiają. Mega ulga, bo kto ma ochotę bawić się w sprawy sądowe za granicą albo z zespołem prawnym linii lotniczej? Trouble Flight ogarnia pozew we właściwej jurysdykcji i reprezentuje Twoją sprawę.
Przejrzysta prowizja (nawet przy sprawie sądowej): Zastanawiasz się pewnie: „Gdzie tu haczyk? Ile zabierają?” Standardowa prowizja Trouble Flight za wygraną sprawę to 25% od przyznanego odszkodowania (plus VAT). Całkiem uczciwie — płacisz tylko wtedy, gdy faktycznie odzyskają dla Ciebie pieniądze. Przykład? Jeśli dostaniesz €400, ich prowizja to €100 + VAT, a reszta trafia do Ciebie. Prosta sprawa = kasa minus prowizja. Ale jeśli sprawa trafi do sądu (bo linia lotnicza się stawia), dojdzie dodatkowa opłata za działania prawne. Spokojnie — łączna prowizja nigdy nie przekroczy 50% od kwoty odszkodowania (+ VAT). Czyli nawet po sprawie w sądzie zostaje Ci minimum połowa. Ten 50% (+ VAT) pokrywa wszystko: opłaty, prawników, całą batalię. Trouble Flight zawsze da Ci znać, jeśli trzeba iść z tym do sądu. A najlepsze? Nawet jeśli prowizja to połowa — bez nich najpewniej nie odzyskałbyś nic, zwłaszcza jakbyś sam zrezygnował albo przegrał. A gdy przegrają w sądzie — nie płacisz nic. Oni biorą to na siebie. To albo wygrana, albo nic nie płacisz.
Zero roboty po Twojej stronie: Korzystając z Trouble Flight nie musisz się szarpać z linią lotniczą, ani ogarniać żadnych zawiłych dokumentów. Oni ogarniają wszystko i informują Cię na bieżąco. Większość pasażerów to docenia, bo po stresie związanym z nadkompletnym lotem, ostatnie czego chcesz, to kolejna nerwówka z przewoźnikiem. Trouble Flight zdejmuje ten ciężar z Twoich barków.
Obsługa w wielu językach: Jeśli jesteś zagranicznym turystą w Bukareszcie, to dobra wiadomość – Trouble Flight ogarnia temat w różnych językach. Duża szansa, że dogadasz się po swojemu, co mega ułatwia opisanie sytuacji i ogarnięcie całego procesu.
Krótko mówiąc, Trouble Flight zamienia stres związany z overbookingiem w prosty proces zgłoszenia roszczenia. Mają już doświadczenie z przypadkami z lotniska OTP w Bukareszcie, więc wiedzą, jak rozmawiać z liniami lotniczymi, które tam latają. Wchodzisz na ich stronę, korzystasz z kalkulatora odszkodowań, wysyłasz zgłoszenie – i gotowe. Potem tylko czekasz, aż eksperci zrobią swoje. Zanim się obejrzysz, parę stówek euro może wpaść z powrotem na Twoje konto – miły bonus po tym nerwowym dniu na lotnisku!
Naturalnie można mieć wątpliwości co do hasła „nie wygrasz – nie płacisz”, ale u Trouble Flight to naprawdę działa. Jeśli nie uda im się wywalczyć odszkodowania, nie płacisz ani grosza. Całe ryzyko biorą na siebie. Jeśli się uda – wtedy pobierają prowizję, o której była mowa. Można to porównać do sytuacji, w której nie musisz wynajmować prawnika ani tracić czasu – po prostu zlecasz to komuś innemu i płacisz tylko z wygranej.
Weźmy przykład, żeby to lepiej zobrazować: leciałeś z Bukaresztu do Paryża, ale lot był przepełniony i ostatecznie dotarłeś na miejsce 5 godzin później, inną trasą. Należy Ci się 400 €. Trouble Flight wygrywa sprawę, linia lotnicza wypłaca 400 €, a oni biorą 25% + VAT (czyli jakieś 119 €, bo 25% z 400 to 100 €, plus VAT 19 €). Ty dostajesz 281 €. Gdyby sprawa trafiła do sądu, prowizja byłaby wyższa – nawet do 50% z VAT-em. W najgorszym wypadku dostajesz 200 € z 400. Ale hej – to i tak 200 € więcej niż zero, a Ty nie musiałeś ruszyć palcem.
Zero ukrytych kosztów, żadnych opłat z góry. Wszystko pobierane jest z odszkodowania i jasno opisane od samego początku.
Wiedząc to, możesz spokojnie zaufać Trouble Flight. Nie dostaniesz żadnej niespodziewanej faktury. Ich interes jest taki sam jak Twój: wywalczyć jak najwyższe odszkodowanie, jak najszybciej.
Twój lot z Bukaresztu był przepełniony? Wkurzające, rozwaliło Ci cały plan dnia, może musiałeś lecieć później albo nawet następnego dnia. Może wydałeś więcej na jedzenie albo taksówkę z lotniska. Za ten cały stres coś Ci się po prostu należy. Prawo mówi jasno – możesz dostać nawet 600 € na osobę. To już konkretna kasa!
Nie zostawiaj tych pieniędzy na stole. Linie lotnicze liczą na to, że ludzie nie znają swoich praw albo nie chce im się walczyć – i dzięki temu oszczędzają. Nie daj im tej satysfakcji. Masz prawo do odszkodowania – to forma rekompensaty za bałagan, który Ci zrobili.
Z Trouble Flight załatwienie odszkodowania to dosłownie kilka klików. Nie musisz przebijać się przez urzędowe labirynty ani wisieć na infolinii godzinami. Wystarczy, że skorzystasz z kalkulatora odszkodowań online, zgłosisz swoją sprawę i pozwolisz Trouble Flight robić to, co potrafią najlepiej – walczyć z liniami lotniczymi za Ciebie. A pamiętaj, że jeśli nie wygrasz – nie płacisz. Nic nie ryzykujesz!
Gotowy, żeby nieudany lot zamienić w konkretny zwrot pieniędzy? Wskakuj na stronę Trouble Flight i złóż wniosek już teraz. W grę wchodzą setki euro – idealne na kolejną podróż albo na małe przyjemności po stresie związanym z lotem. Prawo europejskie jest po Twojej stronie, a Trouble Flight zadba, by linie przestrzegały zasad.
Nie pozwól, by nadmiar pasażerów na locie z Bukaresztu zepsuł Ci dzień. Zgłoś reklamację, zgarnij nawet do 600 € i lataj bez stresu – bo nawet jeśli coś pójdzie nie tak, masz Trouble Flight za plecami, żeby wszystko naprostować. Bezpiecznych podróży – i powodzenia z odszkodowaniem!